piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 17



*Oczami Julii* 

Obudziłam się i zobaczyłam Louisa, który bawił się kosmykami moich włosów. Był taki kochany. Nie chciało mi się wstawać z łóżka. Mogła bym tak leżeć cały dzień. No, ale jednak nie mogłam. Musiałam jeszcze napisać te 4 ostatnie rozdziały mojej książki, wysłuchać Domi, która opowie mi jak było na randce i jeszcze wieczorem mamy iść na koncert chłopaków.

Lou: Wstajemy ? – spytał podpierając się na łokciach.

J: Tak mi się nie chce – powiedziałam i opadłam na poduszki. On też się położył, a ja się w niego wtuliłam.

Lou: Tylko ty wiesz, że powinnaś w tym tygodniu skończyć książkę, a ja mam dziś koncert ? – spytał głaszcząc mnie po głowie.

J: Yhm. – powiedziałam przymykając oczy.

Lou: Co ja z tobą mam ? – spytał zrezygnowany.

J: Życie, misiek. Życie – powiedziałam, a do pokoju wlazł nam mój brat.

J: Czego ? – spytałam od razu.

M: Tatuś chce z tobą rozmawiać – powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy.

J: Powiedz, że oddzwonię jak będę miała czas. – powiedziałam dalej leżąc.

M: Ale on chce teraz z tobą rozmawiać – powiedział, a ja otworzyłam oczy i wyciągnęłam rękę, a Marcin podał mi telefon.

J: Tak ? – spytałam zaspanym głosem.

T: Hej córciu tu tata. Chciałem się spytać kiedy do nas przyjedziesz z Louisem ? – zaczął gadać. Tak mi się nie chciało z nim gadać.

J: Nie wiem. Może jak wrócimy do Londynu i zdejmą mi szwy. – powiedziałam obojętnie.

T: No właśnie, a kiedy zdejmują ci szwy ?

J: Za 10 dni. Tato nie mogę teraz rozmawiać, muszę jeszcze skończyć pisać książkę. Pa. – powiedziałam szybko.

T: Pa. – powiedział, a ja się rozłączyłam i oddałam telefon Marcinowi, a on wyszedł z naszego pokoju.

Lou: Czemu z tatusiem nie chcesz rozmawiać ? – spytał z głupim uśmieszkiem na twarzy.

J: Bo on chce żebyśmy do nich przyjechali – powiedziałam i wstałam.

Lou: Ej no, gdzie ty mi uciekasz ? – spytał udając, że się focha.

J: Ubrać się – powiedziałam i wyjęłam z torby ciuchy na dziś .

Lou: A mówiłaś, że nie chce ci się dziś nic robić – powiedziała, a ja poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Gdy byłam gotowa spięłam włosy w niestarannego koka i wyszłam z łaziki. Louis siedział na łóżku, a ja do niego podeszłam i usiadłam mu na kolanach. On mnie objął, a ja go pocałowałam.

J: Co tak siedzisz zamyślony ? – spytałam przytulając się do niego.

Lou: Myślę co dzisiaj możemy robić. – powiedział i pocałował mnie w głowę.

J: Ja idę zjeść śniadanie i pisać książkę. – powiedziałam i zeszłam z jego kolan. On poszedł do łazienki, a ja poszłam do bufetu. Siedziała tam nasza nowa parka. Zamówiłam jedzenie i usidłam naprzeciwko nich. Oni o czymś gadali. Gdy kelnerka przyniosła mi jedzenie i zaczęłam jeść. Nawet nie wiem o czym gadała Domi z Harry ‘m. Nie słuchałam ich tylko myślałam o tym co mam napisać w książce. Ocknęłam się dopiero gdy dostałam całusa w policzek i zobaczyłam Louisa. On usiadł obok mnie i za chwilę kelnerka przyniosła jego zamówienie. Pogadaliśmy trochę w czwórkę. Gdy zjadłam poszłam do pokoju, a Louis za mną. Musiał mi zmienić opatrunki. Gdy już to zrobił poszedł do chłopaków, a ja wzięłam laptopa i zaczęłam pisać 4 ostatni rozdziały do mojej książki, która opisuje moje życie. Po jakiś 2 godzinach pisałam już ostatni rozdział. Ogólnie moja książka miała 30 rozdziałów plus prolog. Gdy skończyłam już pisać moją książkę wszystko zapisałam i spojrzałam na zegarek. Była 13.30. Wyłączyłam komputer i włożyłam go do torby. Zeszłam do bufetu na obiad. Gdy już zamówiłam swój obiad usiadłam przy stoliku. Po jakimś czasie dosiadła się do mnie Domi. Gdy przynieśli nasze jedzenie zaczęłyśmy jeść i gadać o naszych książkach oraz o jej randce z Harry ‘m. Gdy skończyłyśmy postanowiłyśmy wziąć Vickę i iść na zakupy. Wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy do jakiejś galerii. Chodziłyśmy po niej jakieś trzy godziny, ale każda coś kupiła na dzisiejszy koncert. Victoria kupiła krótkie spodenki, bluzkę na ramiączka i trampki . Domi kupiła krótkie spodenki, koszulę i buty na obcasie. A ja jako jedyna kupiłam sukienkę, kamizelkę, buty na obcasie i torebkę . Gdy wyszłyśmy z centrum wsiadłyśmy do taksówki, która zawiozła nas do hotelu. Każda poszła do swojego pokoju się przygotować do koncertu. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Louisa leżącego na łóżku jakiegoś takiego szczęśliwego. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Usiadłam na łóżku.

J: Możesz mi zmienić teraz opatrunki ? – spytałam patrząc na niego.

Lou: Jasne, a co ? –spytał siadając i nada się szczerząc.

J: Nic po prostu chcę założyć sukienkę – powiedział gdy on wstawał.

Lou: Moje słoneczko sukienkę zakłada – powiedział i mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek. Gdy się od siebie odsunęliśmy ja się położyłam na łóżku, a Louis zaczął zmieniać mi opatrunki.

J: Mogę wiedzieć czemu ty taki szczęśliwy ? – spytałam gdy zmieniał mi opatrunek na brzuchu.

Lou: Bo cię kocham – odpowiedział mi i pocałował w usta.

J: Też cię kocham – powiedziałam i odwzajemniłam pocałunek. On skończył opatrywać mi rany, a ja poszłam się przebrać w to co kupiłam. Pomalowałam tylko rzęsy i wyprostowałam włosy. Gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki, ale Louisa już tam nie było. Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Na dole na kanapie siedział mój brat i pisał z kimś sms-y. Usiadłam obok niego i zaczęłam z nim gadać. Zwierzył mi się, że podoba mu się Vicka i że chce ją zaprosić na randkę. Zobaczymy co z tego wyniknie – pomyślałam. Posiedziałam z nim chwilę i przyszła reszta. Wsiedliśmy do vana i pojechaliśmy na miejsce koncertu. Gdy dojechaliśmy na arenę poszliśmy do garderoby chłopaków. Tam czekała na nich już ich stylistka i jej córeczka Lux. Chłopacy zajęli miejsca na wysokich krzesłach i ich stylistka zaczęła ich przygotowywać do koncertu, a my usiadłyśmy na kanapie i podeszła do nas Lux. Wzięłam ją na kolana i zaczęłam się z nią bawić. Była taka słodka. Mała chciała, żebym poszła z nią do chłopaków, więc wzięłam ją na ręce i podeszłam do Louisa, który czekał na swoją kolej.

Lou: Hej mała. Ciocia ci się znudziła ? – spytał Lux, a ona zaczęła go ciągnąć za włosy.

Lou: Ej, ale nie ciągnij wujka za włosy. Wujek Harry ma lepsze włoski. Idzi się nimi pobawić– powiedział do niej mój chłopak, a ja się chciałam śmiać.  On oddał mi Lux i poszłam z nią do Harry ‘ego. On też nadal czekał na swoją kolej, więc ją mu oddałam i wróciłam do mojego chłopaka. Po jakimś czasie chłopacy byli już gotowi do koncertu i poszli, żeby założyli im ten cały sprzęt. Potem Louis wziął mikrofon, pocałował mnie i poszedł z chłopakami na scenę. Harry też przed wejściem na scenę najpierw pocałował Domi. Koncert jak zwykle wyszedł im wspaniale. Gdy skończyli pożegnali się z fankami i zeszli ze sceny. Gdy już zdjęli z nich ten cały sprzęt wyszliśmy z areny i poszliśmy z chłopakami na rozdawanie autografów. Ja, Marcin, Vicka i Domi usiedliśmy kawałek dalej od stołu gdzie chłopacy rozdawali autografy fanką. Niektóre płakały ze szczenięcia, a inne bały się co kol wiek powiedzieć. Gdy gadałam z moim bratem po polsku podeszła do mnie jakaś fanka.

Fanka: Hej. Mogę prosić o autograf ? – powiedziała po polsku.

J: Jasne – odpowiedziałam jej w tym samym języku i wzięłam od niej notes oraz długopis.

J: Jak masz na imię ? – spytałam ją gdy zaczęłam pisać w jej notesie.

Fanka: Agata – odpowiedziała mi, a ja napisałam „Dla Agatki od Julii Black : )” Oddałam jej notes.

A: Dziękuję. Nie mogę się doczekać twojej książki – powiedziała i podeszła do Domi. Jako jedyna do nas podeszła, żadna inna nie chciała od nas autografów. Gdy już to wszystko się skończyło pojechaliśmy pod hotel. Louis wyciągnął mnie na spacer, a reszta poszła do środka. Szliśmy w ciszy trzymając się za ręce.

Lou: Widziałem, że jedna z fanek do was podeszła – powiedział gdy weszliśmy do parku.

J: Tak. Ma na imię Agata i jest Polką. – odpowiedziałam mu i usiedliśmy na jednej z ławek.

J: Ładne te gwiazdy – powiedziałam wtulona w niego patrząc w niebo.

Lou: Ładne, ale nie ładniejsze od ciebie. – powiedział i mnie pocałował, a ja odwzajemniłam pocałunek.

Lou: Wracamy ? – spytał gdy się od siebie odsunęliśmy.

J: Możemy – powiedziałam i wstaliśmy. Najpierw zdjęłam buty i mogliśmy iść.

Lou: Czemu idziesz na boso ? – spytał mnie.

J: Nogi mnie bolą- odpowiedziałam mu, a on mnie wziął na ręce. Zanim weszliśmy do hotelu, on zaczął mnie całować, a ja oddawałam mu te pocałunki. Gdy przestaliśmy wniósł mnie do hotelu i poszedł w stronę schodów. Zdziwiłam się, że na nich są rozsypane płatki róż.

Lou: Misiek idziemy zobaczyć gdzie prowadzą te płatki róż ? – spytał zanim wszedł na schody i mnie pocałował.

J: Yhm – odpowiedziałam mu i go pocałowałam. On szedł tak jak prowadziły te płatki róż. Zdziwiłam się, że prowadzą do naszego pokoju. Co on kombinuje ? – spytałam się w myślach. Louis otworzył drzwi od naszego pokoju i gdy mnie już do niego wniósł zamknął je na klucz. Wniósł mnie dalej i zobaczyłam na naszym łóżku wielkie serce z płatków róż, na którym mnie położył. Zaczął mnie całować. Po jakimś czasie nasze ubrania były porozrzucane po pokoju. Zrobiliśmy to. Gdy skończyliśmy opadliśmy na poduszki i wtuliłam się w Louisa. Po jakimś czasie zasnęliśmy.  

-----*-----
No i jest 17 rozdział jak się podoba ?  
Chciałam wam polecić bloga mojej koleżanki 
Mam nadzieję że wam się spodoba : )

1 komentarz: